01.03.2017
Kolejny dzień pieszych wędrówek po mieście. Tym razem przyglądaliśmy się z bliska życiu mieszkańców dawnego Ise. Na wykładach wreszcie poznałam odpowiedź dlaczego zawieszane są specjalne ozdoby nad wejściami do domów. Są to święte sznury shimenawa (takie same możemy znaleźć na terenach świątyń). W całej Japonii zawiesza się jedynie w okresie Nowego Roku, jednak tutaj pozostają one nad drzwiami przez cały rok. Ich głównym zadaniem jest odpędzanie złych duchów i zapraszanie szczęścia do domu. Na tabliczkach wypisywane są różnego rodzaju prośby, a najbardziej popularne to: zapraszanie szczęścia lub uśmiechu do domu, w przypadku sklepów jest to prośba o klientów lub prosperowanie biznesu, a w przypadku stacji kolejowych, prośba o bezpieczeństwo dla podróżujących. Trzeba przyznać, że mieszkańcy Ise lubią mieć zapewnienie, że bóstwa o nich nie zapomną i się nimi zaopiekują. 😉 Oprócz tej ciekawej informacji, jeden z profesorów przyniósł na zajęcia autentyczne XVII wieczne przedmioty, które specjalnie wypożyczył z lokalnego muzeum. Te skrzyneczki zawierają prośby o modlitwy, które wierni kupowali w Ise Jinguu. Wypisane jest na nich ile razy ma się za nich pomodlić kapłan, a ich cena uzależniona była właśnie od tej ilości. Te największe i najdroższe ofiarowywały aż 10 000 modlitw!
Po wykładach wyruszyliśmy do miasta. Mamy naprawdę dużo szczęścia – jesteśmy wpuszczani w miejsca często niedostępne na co dzień. Odwiedziliśmy dzisiaj stary dom „onshi”. Onshi było dosyć ciekawą instytucją w okresie Edo. W tamtych latach do Ise codziennie przybywało tysiące pielgrzymów. Oczywiście wszyscy z nich potrzebowali znaleźć miejsce na nocleg i zjeść posiłek. Mogli jednak napotkać sporo problemów. W ówczesnej Japonii występowało bardzo dużo dialektów językowych i ciężko było się porozumieć osobom z najróżniejszych zakątków kraju. W tym momencie wkraczali Onshi. W dzisiejszych czasach nazwano by ich pewnie przewodnikami, ale w okresie Edo spełniali oni jeszcze więcej funkcji. Pełnili oni rolę tłumaczy, oprowadzali pielgrzymów po świątyniach, ale przede wszystkich zachęcali ich do zatrzymywania się w swoich hotelach i restauracjach. Jednak ceny ich usług były często wygórowane, a wszystkie ich zarobki trafiały jedynie do ich kieszeni, a nie do świątyni. Spowodowało to, że Ise zamieniło się w jedne, wielkie targowisko, dlatego też pod koniec XIX w. system Onshi został zniesiony, a ich działalność prawnie zakazana przez japoński rząd.
Jednak trzeba przyznać, że dzięki nim kultura mieszczańska w Ise prężnie się rozwijała. Dzielnicą, która najwięcej na tym zyskała było Kawasaki. Położona wzdłuż przepływającej przez miasto rzeki Isuzu nazywała była „kuchnią Ise”. Znajdowało się tam mnóstwo restauracji i zakładów produkujących sake. Było to bardzo urokliwe i ruchliwe miejsce. Oprócz regularnych sklepów po rzece poruszały się barki, na których można było coś zjeść i obejrzeć występy teatru lub muzyków.
Obecnie na terenie całej dzielnicy zachowało się wiele starych, tradycyjnych budynków. Odwiedziliśmy budynek Muzeum Kawaski, który wcześniej był magazynem sake i spichlerzem. Miejsce to zrobiło na mnie ogromne wrażenie, miało przepiękny pokój do ceremonii herbaty i japoński ogród. Jednym z ciekawszych rekwizytów były jednak pierwsze japońskie banknoty, jedne z pierwszych na całym świecie!
Jakby nam było mało chodzenia tego dnia, razem z Olą postanowiłyśmy udać się do lokalnego sklepu Book-off oferującego używane książki. Szczerze mówiąc po tych zakupach zaczęłam wątpić czy uda mi się zmieścić wszystko do walizki. 😉
I na koniec raport jedzeniowy. 🙂
02.03.2017
Dzisiejszy dzień był bardzo krótki i spokojny. Na wykładach poznaliśmy archaiczny sposób wróżenia ze skorup żółwi nazywany kiboku. Polegał on na podgrzewaniu skorup nad ogniem i odczytywaniu z pojawiających się na nich linii przyszłości. W całej Japonii takimi praktykami zajmowały się tylko trzy rody, ale metoda ta nie była praktykowana już od XII wieku. Dlatego też oprócz teorii i historii pan profesor nie był nam w stanie powiedzieć jak dokładnie można było odczytać pojawiające się znaki, za to zaszalał i zalał nas bardzo szczegółowym słownictwem wypisanym na tablicy. 😉
Po lunchu udaliśmy się do budynku, w którym adepci shinto uczą się zachowań i rytuałów kapłańskich. Spotkał nas tam miły kapłan shinto, który przedstawił nam pokrótce czego dokładnie się tutaj uczą i jakie stroje zakładane są do poszczególnych ceremonii. Po wykładzie spotkała nas miła niespodzianka – mogliśmy przebrać się w tradycyjne stroje kapłanów shinto! Oczywiście my zakładałyśmy żeńskie wersje, a nasi koledzy męski. Jednak muszę przyznać, że ubieranie na siebie trzywarstwowego kimona jest bardzo czasochłonne, trwa ok. 30 min! Poniżej zamieszczam sporo zdjęć z tych zajęć. 🙂
Te stroje są takie piękne!!! ^.^ tak samo parawan z kaligrafią! Co zaglądam na tego bloga wszystko jest taakie piękne!!
PolubieniePolubienie